czwartek, 17 września 2015
Pamiętnik 4
Był juz październik, piatek wieczorem lezalam z telefonem, włączonym Facebookiem na ktorego przyszła wiadomosc. Strasznie sie zdziwiłam, spodziewałabym sie kazdego, ale nie jego. Kamila, nowego chłopaka o rok starszego w klasie o ktorym była mowa wcześniej. Napisał "Dziendobry" uśmiechnęłam sie dziwnie ze powinno byc chyba dobry wieczor bo było juz późno. Odpisałam. Zaczal pisac co tam co robie, bardzo mnie to dziwiło po co wgl do mnie pisze. Nagle zaczal pisac buziaczki serduszka jaka jestem ślicznotka. Leciał juz na pole poprosił o nr telefonu żebyśmy mogli dalej pisac. Pomyslałam sobie czemu nie, i tak dalej pisalismy, az w koncu zaproponował spotkanie na następny dzien. Miało byc w takim jakby nazwijmy to parkiem bo jak dam nazwę każdy znający mnie i te okolice bedzie wiedział o co chodzi :) szykowałam sie do południa cały czas chciałam zrobic dobre wrażenie, podobać mu sie. Nie wiem dlaczego przeciez za nim nie przepadałam. Ja i On? Kto by o tym pomyślał, a dzis wydaje sie byc to takie oczywiste. Wyszukowana wyszłam z domu, on szedł po mnie i mieliśmy sie spotkać w drodze. Pomyslałam, ze ciekawe jak sie przywita, zobaczyłam nagle wysokiego, przystojnego chłopaka idącego w moja strone, jak zwykle. Typowy dresiarz. Ubrany w dresy i bluze swojego wtedy ulubionego rapera. Podszedł do mnie uśmiechnął sie i mnie przytulil. Byłam bardzo zaskoczona, ale zrobiło mi sie całkiem miło. Kurde, podobał mi sie. Szliśmy cały czas spoglądając na siebie i uśmiechając sie. Nagle zaproponował, ze moze mi pokazać autograf swojego idola. Oczywiście rapera, ktorego ubrania jak zwykle ma. Pomyslałam sobie, ze to pretekst zeby pójść do niego do domu, wkoncu co miałam do stracenia zgodziłam sie. Weszliśmy poprowadził mnie do swojego pokoju ściągałam kurtkę i kładłam na fotelu kiedy jego silne rece obiely mnie w taki odwrocilam głowe w lewa strone zeby spytać co on robi? Nie zdążyłam wydusić słowa kiedy mnie pocalowal w policzek. Spodobało mi sie. Odwrocilam sie do niego i zaczęliśmy sie całować. Najpierw pomału i delikatnie. Jego usta były tak miękkie, nigdy nie Calowalam takich ust. Tak magicznie całował. Za nim sie obejrzałam lezelismy juz na łożku przytulając sie i całując. Mieliśmy spotkać sie pogadac kiedy nie zamieniliśmy ze sobą prawie ani jednego słowa. Minęło kilka godzin byłam tak zafascynowana nim, było to takie dziwne i magiczne. Cały czas tylko przytulanie i całowanie. Były rożne momentu jednak do niczego nie doszło. Nagle szepnął mi do ucha słowa "kocham Cie" byłam tak zaskoczona. Praktycznie sie nie znaliśmy nie mógł mnie kochać. Z głupoty spytałam czy chce mnie tylko przeleciec odrazu odparł, ze nie. Chociaż dzis mi mowi, ze wtedy bardzo chciał lodzila. Jednak cos mu nie wyszło jak chciał. Calowalismy sie jeszcze pewien czas kiedy nagle nie wiem skad jak powiedziałam mu do ucha ze tez go kocham. Nie kochałam go, fakt moze mi sie spodobał, zamotał mi w głowie ale byłam pewna tego ze go nie kocham.
Pamietnik 3
Nikt nic nie mowil. Ja nie wiedziałam o co chodzi. Zaczęłam wymiotować, było mi strasznie zimno, pic mi sie chciało tak bardzo, ze nie mogłam mowic. Niestety picie sie skończyło. Przypomniałam sobie o wszystkim zaczęłam ogarniać popatrzyłam na dzwoniący telefon, była to mama pytała o ktorej wroce. Nie miałam pojecia czym wroce poprosiłam ją, żeby przyjechała po mnie, zgodziła sie. Dwóch kolegów mnie odprowadziło nie wiele pamietam z tego dnia. Mowilam im, ze pojde sama nie musza mnie prowadzić jednak co mnie puszczali przewracałam sie na ziemie. Zobaczyłam auto mamy jako tako doszłam do auta i wsiadłam. Zaczęło sie czemu jestes pijana ja ledwo mowilam z zaschnięta buzią. Dojechaliśmy do domu i nic nie pamietam. Obudził mnie tata na następny dzien popołudniu, ktory wrocil z delegacji, mama wolała mnie na rosół na kaca, chociaż go nie miałam. Była sporo razy naprawde pijana, ale nigdy nie doświadczyłam uczucia jakim jest kac, chyba dobrze pije a na następny dzien sie nie mecze. Przypomniałam sobie o wszystkim tyle wiadomosci na telefonie, nie bardzo pamiętałam jednak co sie stało. Mateusz. Dzwoniłam nie odbierał, nie odpisywał. I tak było przez całe 2 tyg. dochodziły do mnie rożne wiadomosci o nim co sie dzieje, było mi tak strasznie zle i smutno. Przepłakane noce, całe dnie siedziałam zamyślona i ta nieszczęsna szkoła. Czepiający sie nauczyciele. Nic nie rozumiałam. Wkocu przez jego kolegów doszlo do spotkania, to był koniec. Poprostu koniec. Byłam strasznie załamana, chociaż teraz juz wiem ze to był jeden wielki błąd. Do czego zaraz dojde . Wyszło, ze to wszystko moj smutek był nie potrzebny, wtedy jeszcze tego nie wiedziałam, dla mnie było to wtedy straszne. To był koniec swiata.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)